Klienci mBanku wygrali przed Sądem Okręgowym w Łodzi sprawę o zwrot prawie 62 tys. zł nadpłaty nienależnie pobranych rat kredytu hipotecznego indeksowanego we frankach szwajcarskich. Sąd wziął pod uwagę pierwszy wydany przez prezesa UOKiK w indywidualnej sprawie istotny pogląd. Sąd odwoławczy zmienił wyrok sądu I instancji, który to we wrześniu 2017 r. uznał, że bank nie musi zwracać pieniędzy.
Sprawa dotyczyła kredytu hipotecznego w wysokości 360 tys. zł indeksowanego we frankach szwajcarskich, zaciągniętego w mBanku. Klienci zwrócili uwagę na abuzywne klauzule przeliczenia walutowego przy spłacie kredytu, dlatego domagali się od banku zwrotu różnicy między sumami rat wpłaconymi do banku a kwotą, która powinna być należna bankowi, w sytuacji gdy klauzule byłyby wyeliminowane z umowy. Klienci zakwestionowali także klauzule indeksacyjne i zmiennego oprocentowania.
Sąd Okręgowy uznał argument powodów, że nie byli w stanie zidentyfikować kursów walut wykorzystywanych przez bank do obliczenia wysokości rat, gdyż naliczane były według tabeli kursowej, której sposób ułożenia był powodom nieznany – brakowało parametrów i algorytmów, w jaki sposób bank obliczał te kwoty.
W uzasadnieniu wyroku Sąd potwierdził również, że mBank przeliczał kurs walutowy w sposób korzystny dla siebie. Jednocześnie zróżnicowanie między kursem kupna a kursem sprzedaży, stosowanym dla określenia wysokości kapitału kredytu, a następnie wysokości spłaty, należy uznać za sprzeczne z dobrymi obyczajami i narażające interesy konsumenta.
Co ważne, na wyrok Sądu Okręgowego wpływ miał pierwszy wydany indywidualnie przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów istotny pogląd w sprawie (IPwS).
Sąd Okręgowy uznał argument powodów, że nie byli w stanie zidentyfikować kursów walut wykorzystywanych przez bank do obliczenia wysokości rat, gdyż naliczane były według tabeli kursowej, której sposób ułożenia był powodom nieznany – brakowało parametrów i algorytmów, w jaki sposób bank obliczał te kwoty.
W uzasadnieniu wyroku Sąd potwierdził również, że mBank przeliczał kurs walutowy w sposób korzystny dla siebie. Jednocześnie zróżnicowanie między kursem kupna a kursem sprzedaży, stosowanym dla określenia wysokości kapitału kredytu, a następnie wysokości spłaty, należy uznać za sprzeczne z dobrymi obyczajami i narażające interesy konsumenta.
Co ważne, na wyrok Sądu Okręgowego wpływ miał pierwszy wydany indywidualnie przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów istotny pogląd w sprawie (IPwS).