Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów trafiają skargi konsumentów, którzy – zamiast umowy pożyczki – nieświadomie podpisali umowę leasingu zwrotnego sprzętu AGD (który wcześniej rzekomo sprzedali firmie udzielającej finansowania). Prezes UOKiK zbada w postępowaniu wyjaśniającym, czy w takim scenariuszu kwota ze „sprzedaży” w rzeczywistości nie stanowi pożyczki, a „raty leasingu” – jej spłaty z uwzględnieniem prowizji dla firmy.
Z sygnałów konsumenckich wynika, że w takich umowach przedmiot leasingu jest zwykle określony bardzo ogólnie. Ponadto, jeden ze skarżących konsumentów twierdzi, że w ogóle nie posiada kuchenki będącej przedmiotem leasingu, a inny, że wpisaną do umowy lodówkę wcześniej zajął komornik.
– Podejrzewamy, że umowy leasingu zawierane z firmami pożyczkowymi albo podmiotami z nimi powiązanymi są próbą obejścia przepisów dotyczących kredytu konsumenckiego. Prawo ogranicza zarówno wysokość odsetek pobieranych od pożyczek, jak i ich kosztów pozaodsetkowych. Umowy leasingu zwrotnego, w których nie ma obowiązku nabycia przedmiotu umowy przez konsumenta po jej zakończeniu, nie podlegają tym przepisom. Dlatego ostrzegam konsumentów, aby uważnie czytali umowy pożyczkowe przed podpisaniem i nie zgadzali się na fikcyjny leasing. W konsekwencji takich umów mogą płacić bardzo wysokie raty, dużo wyższe niż te, które są dozwolone w przypadku kredytów konsumenckich – mówi Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.